Recenzja AiAiAi TMA-1 DJ

Autor: David Šmerda (9.10.13)

Kiedy AiAiAi TMA-1 DJ po raz pierwszy dotarły na mój stół, zacząłem odpowiadać sobie natychmiast na pierwsze pytanie: “Jak w ogóle wymawiać ich nazwę?”. Zwróciłem zatem uwagę na samą duńska firmę i zacząłem zbierać wszelkie informacje jeszcze przed rozpakowaniem słuchawek. Firma AiAiAi powstała w 2005 w Kopenhadze a jej produkty charakteryzują się minimalistycznym designem, tak samo jak doskonałym wykonaniem. Widać, że czują identyczną pasję do pracy jak my w Profi :-)

Rozpakowanie

To, że design i marketing idą ręka w rękę wcale nie oznacza, że właśnie trzymam dobrze brzmiący produkt. Dźwięk mnie bardzo ciekawił i zacząłem rozpakowywać karton, który tak na marginesie jest bardzo elegancko wymyślony. Słuchawki w nim cudownie ułożone w piankowym akustycznym wypełnienie bezpośrednio pod przezroczystą folią, która znajduje się pod górną częścią kartonu.

Chodźmy spojrzeć na dno kartonu. W dolnej części widzę zwinięty przewód do słuchawek, tkane etui, kilka cudownych nauszników oraz instrukcje obsługi.

W dzisiejszych czasach jest na runku taka tradycja, że słuchawki za ponad 700,- PLN powinny spełniać większe wymagania użytkowników. Już na podstawie opakowania oraz oczywiście dołączone akcesoria, mogę potwierdzić, że tak to się póki co zapowiada.

Minimalizm sam w sobie

TMA-1 idealni spisują się w roli słuchawek DJ. Dużym plusem jest to, że na pierwszy rzut oka wydają się być odporne, dzięki czemu są odpowiednie również do ostrzejszego potraktowania a ich konstrukcja wygląda na trwałą. Na pierwszy rzut oka brakuje dużego logo firmy lub innego dobrze widocznego symbolu. Powiedziałbym, że TMA-1 są na tyle wyjątkowe, że okazałe naklejki są zbędne. Jako całość wyglądają bardzo minimalistycznie.

Słuchawki same w sobie są matowe, całe czarne. Są wykonane z tego samego antypoślizgowego materiału, który jednocześnie wygląda solidnie i elegancko. Wydają się być również odporne na odcinki palców i porysowania.

Nauszniki są przyjemnie miękkie i bardzo dobrze wypełnione. Ich wymiana jest bardzo łatwa. Dokładnie o tym w AiAiAi myśleli podczas ich projektowania. Nikt nie chce słuchawek, które przy częstym użytkowaniu i późniejszym ścieraniu się należy wysłać do serwisu.

Obie słuchawki połączone są przewodem spiralnym i pokryte tym samym materiałem, który został użyty do całej konstrukcji słuchawek. W środku każdej słuchawki znajduje się przetwornik dynamiczny 40mm, który powinien być na tyle duży, żeby stworzyć odpowiednie ciśnienie akustyczne.

Chcąc nie chcąc pałąk nie jest obszyty. Pozostali producenci starają się tę często nieładną część słuchawek zakryć. TMA-1 znowu zaskoczyły i są całkowitym przeciwieństwem. Elegancko zaprojektowany pałąk bez jakiegokolwiek obszycia. Tutaj może pojawić się problem podczas dłuższego noszenia. Nie ma obszycia = nie ma wygody.

Ze słuchawek wychodzi przewód o długości około 1,5m, który na jednym końcu wykończony jest klasycznym pozłacanym 3,5mm jackiem z redukcją do jack 6,3. Na drugim końcu znajduje się również 3,5mm jack, który jest sprytnie zabezpieczony przed wyrwaniem kabla. Jeśli za kabel szybko pociągnę, wyskoczy jack ze słuchawek i nie dojdzie do ich uszkodzenia. Tę funkcję docenią głównie DJ-e podczas grania na żywo.

Wcześniej produkowane limitowane edycje Fool's Gold a Beatport

Po raz pierwszy na głowie

Trzymam je w rękach i przez głowę mi przechodzi myśl: ”Tak, to mogłoby być to.” Sam już od około 7 lat jestem bowiem posiadaczem słuchawek firmy Sennheiser, a to modelu HD25. Na próżno czekałem na następcę, aż do dzisiaj.

Po nieustannym przeglądaniu i badaniu podłączyłem słuchawki do miksera i po raz pierwszy je założyłem na głowę grające. Natychmiast przeszło mi przez myśl “Idealnie pasują, mają idealną wagę i nacisk na ucho, ale co z dźwiękiem?

Testowałem twarzą w twarz z modelami Technics RP-DJ1210, Reloop RP-30 i Allen & Heath Xone XD2:53. Słuchawki AiAiAi grały dokładnie tak, jak się tego spodziewałem. Obiecujące basy, przyjemne pasma środkowe i czyste wysokie tony. Zaskoczyła mnie duża różnica wysokich częstotliwości przy dużej głośności, która jest dla mnie kluczowym elementem do miksowania w głośnych warunkach.

Godzinami słuchałem dziesiątki różnych utworów i musze powiedzieć: “WOW!.” Po prostu mnie zaskoczyły i to bardzo pozytywnie.

Coś bym skrytykował

Podczas gdy przy wielu słuchawkach tej kategorii, które są przeznaczone dla DJ-ów, można muszlę złożyć w dół lub inaczej przekręcić, TMA-1 są nieregulowane. Niektórym DJ-om to może przeszkadzać. Z drugiej strony oznacza to, że dzięki pałąkowi są bardzo plastyczne, dobrze wytarowane i można je przekręcić do wielu pozycji. To umożliwia dopasowanie sie do odpowiedniej pozycji podczas odsłuchu jednym uchem. Słuchawki równie przekręcałem na szyi i na głowie i zawsze wracały do pierwotnego kształtu.

Dla kogo są odpowiednie?

TMA-1 bym gorąco polecił wszystkim DJ-om, którzy od słuchawek oczekują idealnego dźwięku, grają w głośnych warunkach i oczekują od tego sprzętu wytrzymałości nawet podczas częstego grania a często nawet nieoszczędnego traktowania.

Idealne są również do odsłuchu, wyboru i transportu tracków.

Za swoje pieniądze dostaniecie w zamian naprawdę wysoką jakość, którą można porównać z pozostałymi, a może nawet stwierdzić, że jest lepsza niż konkurencja wszędzie dokoła.

 

+ idealny dźwięk

+ nowoczesny design

+ solidna i odporna konstrukcja

+ ciekawa cena

 

- nie ma możliwości obracania jednej muszli

- brak obszycia na pałąku

Zamów TMA-1 DJ

 

Drukuj